Ale mi się trafiła zabawka. Pistolet. No niby Beretta 92, ale z uwagi na to, że bez licencji to i znaków Piotrka z Gardone na niej nie uświadczymy. Za to są oznaczenia German Sport Gun, w skrócie GSG.
Kształt jednak jest tak dalece rozpoznawalny, że nie ma się co przejmować, i tak wszyscy widzą, że się trzyma w ręku beretkę. Sęk w tym, że ona jakaś dziwna jest. Ma gdzieindziej bezpiecznik, w dodatku ten ma trzy pozycje zamiast dwóch.
Zastanawiałem się, na co mi dwa pistolety. Mam już przecież cudowne Tanfoglio, co prawda jeść nie krzyczą, ale żona będzie. „Znów jakaś zabawka, a dziecku nowe buty trzeba kupić”. Pewnie trzeba, zima idzie. To co zrobić z dwoma pistoletami na zimę? Tanfoglio będzie do strzelania. Szybkiego, w miarę celnego niszczenia wszystkiego, co da się zniszczyć stalową kulką 4.46 mm. A Beretta? Oj, też do niszczenia. Ale o wiele szybszego, bowiem GSG po małej przeróbce jest zupełnie inną zabawką. Jest pistoletem maszynowym, w którym za jednym pociągnięciem spustu wystrzelimy 24 kulki w ciągu dwóch sekund. No może trzech. A z jednej kapsuły CO2 takich magazynków wystrzelimy dwa, jak nie za szybko to nawet trzy. Oczywiście wszystkie dźwignie pracują jak w oryginale, do tego jest blow-back i pełny magazynek, nie jakiś patyczek ze sprężynką w środku. Zaś trzypozycyjny bezpiecznik ma następujące ustawienia: safe, semi-auto i full-auto. Full-Fun :)
A wszystko to dzięki modyfikacji, którą w zaciszu domowym można przeprowadzić samemu. Wystarczy pięć minut pracy, a zabawy będzie później co nie miara. I tylko żona będzie krzyczeć, bo nie tylko nowa klamka w domu, to jeszcze kulki i CO2 kończą się w zatrważającym tempie. Ale co tam, zima idzie. Trzeba coś robić wieczorami w piwnicy :)