Monsun (z grec. zmienny) – układ wiatrów, które zmieniają swój kierunek na przeciwny, w zależności od pory roku. Rozróżnia się: monsun letni (morski) z pogodą deszczową, związaną z niskim ciśnieniem nad lądem i wysokim nad morzem oraz monsun zimowy (lądowy) z pogodą suchą, spowodowaną wysokim ciśnieniem nad lądem i niskim nad morzem. Jak ta definicja ma się do wiatrówki? Zobaczmy…
FX Monsoon był chyba jedną z dłużej wyczekiwanych nowości wśród wiatrówek PCP. Pierwsze zapowiedzi pojawiły się ponad rok temu. Reklamy karabinka w postaci zdjęć broni na tle burzy z piorunami i… skąpo dawkowane informacje na temat jego możliwości rozpalały do czerwoności miłośników szwedzkiej firmy. Wreszcie jest.
FX Monsoon był chyba jedną z dłużej wyczekiwanych nowości wśród wiatrówek PCP. Pierwsze zapowiedzi pojawiły się ponad rok temu. Reklamy karabinka w postaci zdjęć broni na tle burzy z piorunami i… skąpo dawkowane informacje na temat jego możliwości rozpalały do czerwoności miłośników szwedzkiej firmy. Wreszcie jest.
Pierwsze wrażenie
Karabin sprzedawany jest w tekturowym pudle, w środku wyłożonym gąbką. W zestawie znajdujemy broń, magazynek i instrukcję obsługi. Muszę przyznać, że zabezpieczenie przed uszkodzeniem nie jest zbyt dobre i cenny nabytek może dojechać do nas poobijany. Jak na wiatrówkę za 5000 złotych to wygląda nie najlepiej.
Do testów dostarczono mi wersję z polimerową osadą. Można też kupić z drewnianą (orzech), która wygląda o wiele bardziej elegancko. Polimerowa ma jednak tę zaletę, że trudno ją porysować i łatwo utrzymać w czystości, do tego jest tańsza. Poza tym niewiele się różnią. Jedna i druga ma wycięcie na kciuk, bakę w testowanym egzemplarzu była przystosowana dla strzelców proworęcznych, i obie są bardzo dobrze wyprofilowane. Broń jest bardzo składna, a polimerowa osada jest lekka.
System, jak to system… oksydowany na czarno breechblock, po lewej stronie z bezpiecznikiem, po prawej zawiera zamek do przeładowywania broni. Trochę razi moje odczucia estetyczne szczelina miedzy systemem a osadą w tylnej części.
Standardowa szyna na montaż ma szerokość 11 mm. Trzeba pamiętać, że w tej wiatrówce nie użyjemy montażu jednoczęściowego, bowiem przesłoni port ładowania magazynka. W wiatrówce PCP jednak nie ma raczej potrzeby stosowania pancernych konstrukcji, z powodu właściwie braku odrzutu podczas strzału.
Lufa. O niej można powiedzieć tylko tyle, że odznacza się wyjątkową urodą, prawdziwe dzieło sztuki. Lufa jest gruba, z wewnętrznym tłumikiem na całej długości, po prostu rewelacja. Nie ma nic wspólnego z lekkością i finezją AirArmsa S 400. To raczej karabin snajperski do stosowania w ciężkich warunkach, gdzie stuknięcie w lufę nie spowoduje jej skrzywienia. Lufa wyprodukowana w zakładach Lothara Walthera zdaje się obiecywać celność i dobre wyniki – wkrótce to sprawdzę.
Na zakończenie wstępnej oceny muszę jeszcze napisać o pewnym braku. Nie ma mianowicie tak ważnego i przydatnego elementu, jak wskaźnik ciśnienia. Szkoda, bo w wiatrówce za takie pieniądze oszczędzanie na „zegarku” to zwykłe skąpstwo…
Do testów dostarczono mi wersję z polimerową osadą. Można też kupić z drewnianą (orzech), która wygląda o wiele bardziej elegancko. Polimerowa ma jednak tę zaletę, że trudno ją porysować i łatwo utrzymać w czystości, do tego jest tańsza. Poza tym niewiele się różnią. Jedna i druga ma wycięcie na kciuk, bakę w testowanym egzemplarzu była przystosowana dla strzelców proworęcznych, i obie są bardzo dobrze wyprofilowane. Broń jest bardzo składna, a polimerowa osada jest lekka.
System, jak to system… oksydowany na czarno breechblock, po lewej stronie z bezpiecznikiem, po prawej zawiera zamek do przeładowywania broni. Trochę razi moje odczucia estetyczne szczelina miedzy systemem a osadą w tylnej części.
Standardowa szyna na montaż ma szerokość 11 mm. Trzeba pamiętać, że w tej wiatrówce nie użyjemy montażu jednoczęściowego, bowiem przesłoni port ładowania magazynka. W wiatrówce PCP jednak nie ma raczej potrzeby stosowania pancernych konstrukcji, z powodu właściwie braku odrzutu podczas strzału.
Lufa. O niej można powiedzieć tylko tyle, że odznacza się wyjątkową urodą, prawdziwe dzieło sztuki. Lufa jest gruba, z wewnętrznym tłumikiem na całej długości, po prostu rewelacja. Nie ma nic wspólnego z lekkością i finezją AirArmsa S 400. To raczej karabin snajperski do stosowania w ciężkich warunkach, gdzie stuknięcie w lufę nie spowoduje jej skrzywienia. Lufa wyprodukowana w zakładach Lothara Walthera zdaje się obiecywać celność i dobre wyniki – wkrótce to sprawdzę.
Na zakończenie wstępnej oceny muszę jeszcze napisać o pewnym braku. Nie ma mianowicie tak ważnego i przydatnego elementu, jak wskaźnik ciśnienia. Szkoda, bo w wiatrówce za takie pieniądze oszczędzanie na „zegarku” to zwykłe skąpstwo…
Silny wiatr
Jak już wspomniałem, w zestawie oprócz wiatrówki znajduje się magazynek. I to nie byle jaki – szesnastostrzałowy. Ładowanie go jest bardzo proste i przyjemne, nie omieszkałem więc tego zrobić. Przez chwilę tylko zastanawiałem się, jak go włożyć do karabinka (powszechnie wiadomo, że mężczyźni nie czytają instrukcji obsługi, a ja nie jestem wyjątkiem). Na szczęście jego konstrukcja uniemożliwia wsadzenie odwrotną stroną. Jest, siedzi, idę więc strzelać.
Naciskam spust i jestem lekko rozczarowany. Strzał rozlega się tak cicho, że żaden sąsiad nie miał szansy usłyszeć, że strzelam z wiatrówki. A przecież taka ładna, może by pozazdrościli mi trochę… Strzał jest jednak doskonale wytłumiony. Odrzutu też nie ma. Pracująca dźwignia zamka, która każdorazowo odsuwa się do tyłu, a wracając na swoją pozycję ładuje do lufy następny śrut, to jedyny sygnał tego, że śrut opuścił lufę. Nie napisałem dotychczas, że Monsoon jest 16-strzałowym półautomatem. Niesamowitą frajdę sprawia wystrzelanie w ciągu kilku sekund całego magazynku.
Lufa Lothara Walthera nie zawiodła moich oczekiwań. To wyrób najwyższej klasy, a broń jest bardzo celna. Więcej nawet niż bardzo, jest niewiarygodnie celna. Dodając do tego szybkostrzelność, można zmasakrować tarczę albo puszkę w krótką chwilę. Nie nadaje się ona tylko do strzelania seriami do figurek FT, nie wiadomo, który pocisk położył wiewiórkę.
Po opróżnieniu magazynka przyszedł czas na wstępną ocenę. Monsoon mnie nie rozczarował. Dobra, całkiem ładna i składna wiatrówka.
Naciskam spust i jestem lekko rozczarowany. Strzał rozlega się tak cicho, że żaden sąsiad nie miał szansy usłyszeć, że strzelam z wiatrówki. A przecież taka ładna, może by pozazdrościli mi trochę… Strzał jest jednak doskonale wytłumiony. Odrzutu też nie ma. Pracująca dźwignia zamka, która każdorazowo odsuwa się do tyłu, a wracając na swoją pozycję ładuje do lufy następny śrut, to jedyny sygnał tego, że śrut opuścił lufę. Nie napisałem dotychczas, że Monsoon jest 16-strzałowym półautomatem. Niesamowitą frajdę sprawia wystrzelanie w ciągu kilku sekund całego magazynku.
Lufa Lothara Walthera nie zawiodła moich oczekiwań. To wyrób najwyższej klasy, a broń jest bardzo celna. Więcej nawet niż bardzo, jest niewiarygodnie celna. Dodając do tego szybkostrzelność, można zmasakrować tarczę albo puszkę w krótką chwilę. Nie nadaje się ona tylko do strzelania seriami do figurek FT, nie wiadomo, który pocisk położył wiewiórkę.
Po opróżnieniu magazynka przyszedł czas na wstępną ocenę. Monsoon mnie nie rozczarował. Dobra, całkiem ładna i składna wiatrówka.
Zmiana pogody
Nie ma jednak róży bez kolców. Wiatrówka ma trzy wady, wszystkie wiążą się z kartuszem na sprężone powietrze. O pierwszym mankamencie pisałem, polega on na braku wskaźnika ciśnienia. Nigdy nie wiadomo, na jak dużo strzałów starczy nam powietrza.
Kolejna wada to brak regulatora. Każdy strzał jest słabszy. Nie wspominając już o tym, że pierwszych pięć też się do niczego nie nadaje, gdyż są za mocne, śrut leci wyraźnie powyżej punktu celowania. Kolejnych 70 jest w miarę stabilnych, ostatnich pięć ewidentnie słabszych.
I dochodzimy do trzeciej wady – 80 strzałów ze stosunkowo dużego kartusza to moim zdaniem za mało. Zaledwie pięć magazynków, które opróżniają się szybko i półautomatycznie. W efekcie strzelanie sprowadza się do mozolnego ładowania magazynka (prosta czynność, ale po kilku razach zaczyna być nużąca), szybkiego strzelania, a po chwili ładowania kartusza. Wyjście na łąkę lub do lasu z wiatrówką, kiedy zapomnimy wziąć ze sobą butlę, bardzo ucieszy nasze żony lub dziewczyny, albo chłopaków. Oznacza bowiem, że nasz wypad będzie krótki i zaraz wrócimy.
Kolejna wada to brak regulatora. Każdy strzał jest słabszy. Nie wspominając już o tym, że pierwszych pięć też się do niczego nie nadaje, gdyż są za mocne, śrut leci wyraźnie powyżej punktu celowania. Kolejnych 70 jest w miarę stabilnych, ostatnich pięć ewidentnie słabszych.
I dochodzimy do trzeciej wady – 80 strzałów ze stosunkowo dużego kartusza to moim zdaniem za mało. Zaledwie pięć magazynków, które opróżniają się szybko i półautomatycznie. W efekcie strzelanie sprowadza się do mozolnego ładowania magazynka (prosta czynność, ale po kilku razach zaczyna być nużąca), szybkiego strzelania, a po chwili ładowania kartusza. Wyjście na łąkę lub do lasu z wiatrówką, kiedy zapomnimy wziąć ze sobą butlę, bardzo ucieszy nasze żony lub dziewczyny, albo chłopaków. Oznacza bowiem, że nasz wypad będzie krótki i zaraz wrócimy.
Po co komu taki wiatr?
Trudno jednoznacznie ocenić wiatrówkę FX Monsoon. Ani znaleźć dla niej konkretną grupę nabywców. Z racji posiadania magazynka ciężko z takim sprzętem startować w zawodach FT czy HFT. Można, ale ciągłe wyjmowanie i wsadzanie po jednym śrucie do magazynka i umieszczanie go w broni jest lekko upiorne i całkowicie niezgodne z ideą broni półautomatycznej.
Z kolei ładowanie pojedyńczych śrucin bezpośrednio do lufy jest bardzo trudne. Port ładowania jest wąski, ograniczony praktycznie tylko do tego, żeby zmieścił się magazynek. Zadanie nie jest niewykonalne, ale wymaga dużej sprawności manualnej i wąskich palców.
Czy karabin nadaje się do strzelania rekreacyjnego na działce? Oczywiście, zabawa jest wspaniała, ale cena jak za zabawkę trochę poraża. Jeśli kogoś stać to oczywiście można doradzić zakup FX-a, ale trzeba pamiętać, że jest wiele równie dobrych, a jednak wiele tańszych modeli wiatrówek pcp na rynku.
Wygląd? Tak, to może przemawiać za zakupem. Albo w wersji polimerowej dla leniwych, albo w wersji drewnianej dla tradycjonalistów, niezależnie od rodzaju osady, wiatrówka może się podobać. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że jest swego rodzaju dziełem sztuki, a sztuka, wiadomo, musi mieć swoją wartość. Wcale nie małą.
Podsumowanie
FX Monsoon to wiatrówka, której nazwa doskonale oddaje to, co trzymamy w ręce. Silny wiatr (około 16 J), zmienny. Raz przynosi pogodę, a raz deszcz. Wiatrówka ta ma wiele zalet, choć nie brakuje wad. Trudno jednoznacznie określić grupę docelową strzelców, może być dla każdego albo dla nikogo. Z powodu wysokiej ceny, raczej nie będziemy mieli zbyt często okazji spotkać na strzelnicy kogoś z Monsoonem. Działa to też w drugą stronę, jeśli już jest się posiadaczem tej wiatrówki, z pewnością będziemy na strzelnicy rozpoznawaną osobą, zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie chciał popatrzeć, dotknąć broni postrzelać. I być mile zaskoczonym wysoką kulturą pracy oraz niebywałą celnością lub rozczarowanym z powodu wad, o których wspominałem wcześniej.
Nie ma wiatrówki idealnej i FX też z pewnością taką nie jest. To bardzo dobra i droga wiatrówka z kilkoma wadami.
Przegląd Strzelecki „Arsenał”, sierpień 2007