Dziś nie będzie o strzelaniu, chyba że śmiechem.
Nie będzie o karabinach i pistoletach, chyba że mamy na myśli bombowe panienki i wystrzałowych polityków.
Dziś będzie o luzie. Bo tak. Bo już mi się znudziło pisać tylko o metalowych i plastikowych urządzeniach miotających. Bo potrzeba też trochę luzu.
Jedni na luzie grają w koszykówkę, na luzie rzucają piłką i na luzie wygrywają.
Inni na luzie chodzą z marynarką przerzuconą na ramieniu.
Jeszcze inni idą dalej, na luzie chodzą w samej bieliźnie.
I to nic, że niektórzy przechodząc obok są spięci, bo nie odpowiada im opcja polityczna czy golizna na ulicach Warszawy. To nie ważne...
Nie będzie o karabinach i pistoletach, chyba że mamy na myśli bombowe panienki i wystrzałowych polityków.
Dziś będzie o luzie. Bo tak. Bo już mi się znudziło pisać tylko o metalowych i plastikowych urządzeniach miotających. Bo potrzeba też trochę luzu.
Jedni na luzie grają w koszykówkę, na luzie rzucają piłką i na luzie wygrywają.
Inni na luzie chodzą z marynarką przerzuconą na ramieniu.
Jeszcze inni idą dalej, na luzie chodzą w samej bieliźnie.
I to nic, że niektórzy przechodząc obok są spięci, bo nie odpowiada im opcja polityczna czy golizna na ulicach Warszawy. To nie ważne...
Zatem - pierś do przodu, marynara na ramię, nic nas nie nie zablokuje...