poniedziałek, 24 października 2011

HW 97TK














Onegdaj pisaliśmy na łamach Arsenału o wiatrówkach AirArms Prosport i TX 200, zestawionych z trzecią kultową wiatrówką, niemieckim Weihrauchem HW 97 K. Konkluzja była taka, że każda ma swoje wady i zalety, przy czym HW 97 K dostała cięgi za osadę. Dziś takie porównanie mogłoby wyglądać trochę inaczej.
Karabin zyskał oznaczenie HW 97 TK. W stosunku do oryginału sprzed kilku lat przybyła jedna literka w nazwie. To jednak oznacza dużo więcej niż tylko niewielką zmianę kształtu.
Karabin ma identyczny system. Ma także identyczną lufę, taką samą dźwignię ładowania, spust oraz system bezpieczeństwa. Z przyjemnością powtórzyłbym wszystkie słowa, które wówczas zostały napisane na temat tej wiatrówki, ale nie wypada cytować całego artykułu. Skupię się zatem na różnicach. Jest jedna, ale wiele znacząca.
Karabin ma nową osadę. To wszystko? Tak. I całe szczęście. Na dobrą sprawę jakby jeszcze wsadzić inny spust z większą możliwością regulacji, to zbliżylibyśmy się do archetypu wiatrówki idealnej.
Osada jest typu thumbhole, choć Niemcy zupełnie inaczej rozumieją ten termin. O ile Anglicy wycinają w drewnie dziurę, w której rzeczywiście nie zmieści się nic poza kciukiem, o tyle Niemcy wycinają taką dziurę, że mieści się cała dłoń. Dzięki temu mamy wygodny chwyt. Osada nie straciła też nic ze swej użyteczności. Nadal mamy wysoką bakę, idealnie wyciągniętą w górę, dzięki czemu strzelanie z lunetą jest bardzo wygodne. Chwyt jest dobry, a co najważniejsze, odpowiada osobom o małych, jak i o dużych dłoniach. Dodatkowo mamy podcięcie na kciuk, dzięki czemu powtarzalność chwytu jest wzorcowa. Delikatne ryflowania zarówno na chwycie, jak i wzdłuż lufy powodują, że ręce nie ślizgają się i można strzelać nawet w upale, gdy dłonie są spocone.
Kolejną innowacją jest zastosowanie regulowanej na wysokość stopki. Trzeba tylko uważać na śrubę blokującą regulację, bo jest delikatna i łatwo ją uszkodzić. Stopkę można podnieść lub opuścić o kilka centymetrów i nie ma szansy, by komuś zabrakło tej regulacji. Każdy będzie mógł się dopasować.
Jak się z tego strzela? Rewelacyjnie. Karabin leży jak szyty na miarę. Weihrauch przestał być wiatrówką solidną i jednocześnie dość toporną, a stał się solidną i po prostu ładną. A w dodatku wysoce funkcjonalną.
Jakby jeszcze zmienić spust na taki, jaki zastosowano w AirArmsie ProSport. Cóż, pomarzyć nie wolno?

Przegląd Strzelecki "Arsenał", sierpień 2010

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz