Gdy w czasie Powstania Warszawskiego Niemcy zajęli Wolę rozpoczęło się coś, co historycy nazwali rzezią. W ciągu kilku dni wymordowano blisko sześćdziesiąt tysięcy ludności cywilnej. Dzieci, kobiety, mężczyzn i starców rozstrzeliwano, palono żywcem, zabijano kolbami karabinów lub zgarniano na ciasne podwórka i obrzucano granatami. Masakra…
Dwa dni temu obchodzono kolejną rocznicę wybuchu powstania. Z tej okazji odbył się bieg ulicami miasta, w którym mógł wziąć udział każdy chętny. I fajnie, „ruch to zdrowie”, „w zdrowym ciele zdrowy duch” i tak dalej. I tylko szkoda, że grupa tak zwanych „rekonstruktorów” ostrzeliwała biegnących z karabinu maszynowego. Owszem, ślepakami, ale zabawę mieli przednią.
Warto było? Czy dla zabawy kilku osób należy przywoływać wspomnienia tym wszystkim, którym udało się przeżyć koszmar wojny, Woli, Starego Miasta czy Czerniakowa, gdzie pędzono ludność przed czołgami, gdzie strzelano do bezbronnych?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz