Minister Edukacji łatwego życia nie ma. Ciągle brak pieniędzy na pensje nauczycieli. Okazuje się jednak, że kilka worków pieniędzy przydałoby się nie tylko Pani Minister…
Przy okazji wszelkiego rodzaju rekonstrukcji historycznych często podkreśla się ich walory edukacyjne. I rzeczywiście, czy to rycerze spod Grunwaldu czy Powstańcy Warszawscy – rekonstruktorzy przykładają zwykle niemałą wagę do wiernego odtworzenia realiów odgrywanych scen. Nawet, jeśli z uwagi na ustawę o broni i amunicji broń jest tylko atrapą, to strój i wyposażenie, a nierzadko także taktyka są pokazywane w sposób maksymalnie wierny.
I tym bardziej bolą wszelkiego rodzaju błędy. Rycerz w trampkach, żołnierz niemiecki z kampanii polskiej 1939 w mundurze maskującym Waffen SS, który wszedł do użycia w 1944 roku, żołnierz amerykański 101 DPD lądujący w Normandii z repliką współczesnego pistoletu w kaburze z czasów wojny w Wietnamie…
Wiadomo, że wszystko kosztuje. Strój, wyposażenie i uzbrojenie żołnierza 101 Dywizji Piechoty Desantowe „Screaming Eagles” to wydatek wielu tysięcy złotych. Podobnie zbroja rycerska czy husarska, że o koniu nie wspomnę. Każdy jakoś zaczyna, jeśli starczyło „talarów” na miecz, tarczę i jakąś zbroję, to na buty czas przyjdzie później.
I tylko pozostaje żałować, że cierpi na tym widowisko. Choć nie, widowisko nie. Ale o walorach historycznych widowiska już chyba lepiej nie rozpowiadać głośno na około…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz